Artykuły

Współczesne sufrażystki

W Teatrze Dramatycznym wystawiono niedawno sztukę Ireneusza Iredyń­skiego pt.: "Dziewczynki". Oglą­dając ten spektakl doznaje się sprzecznych uczuć. Utalentowany autor zmarł niedawno będąc przecież w pełni sił twórczych. Widz bardzo pragnie, by i sztuka i jej realizacja były świetne. Z tym większym pietyzmem gotów jest przyjąć każde słowo padające ze sceny. Niestety, ktoś sprawił, że tekst "Dziewczynek" brzmi chwi­lami zbyt sztywno lub zbyt pry­mitywnie? Chyba zawinili wszyscy. Widz oczekuje od Iredyńskiego za każ­dym razem sztuki w pełni udanej. Niestety "Dziewczynki" napisane są zbyt pospiesznie z przesadnym zaufaniem do własnego (dobrze już sprawdzonego) warsztatu pi­sarskiego. Zbyt jawnie stylizowa­nych dialogów nie wspiera dobre aktorstwo. Na rolach wszystkich pań, (panów nie ma) ciąży jakby wymuszona sytuacja. Właściwie żadna z aktorek nie interpretuje roli. One wszystkie grają. Chłod­no, zewnętrznie i jak gdyby za głośno i za sztywno. Wszystkie postacie sceniczne są obsadzone i zestawione nieprzekonywająco. Nie czuje się gry zespołowej. Takie sobie współczesne nam sufrażystki zakładają związek, pragnąc znaleźć w nim oparcie przeciw swoim kłopotom, przeciw niezbyt udanemu życiu. Jednakże ku ich własnemu zaskoczeniu, dramatycznie sterują tym związ­kiem przeciw sobie. Zbiorowy akt okrucieństwa niewątpliwie szy­kuje dalsze działania nacechowa­ne bezwzględnością. Aktorki nie potrafiły przekonywająco stwo­rzyć nastroju napięcia lub zasko­czenia. Nie potrafiły być intere­sujące w monologach, w których mówiły o życiu postaci. Reżyser Tadeusz Kijański nie zadbał o precyzyjny, pogłębiony sposób różnicowania postaci. Owszem, wyczuwa się pewne założenia re­żyserskie. M. in. w stylu Hanki Bielickiej produkuje się Krystyna Wachełko jako Kajka niewątpli­wie ożywiając epizody, ale nie wnosząc do spektaklu niczego no­wego.

Dekoracje JANUSZA PIJANSKIEGO miały pokazać wnętrze salonu pa­łacyku, ale zobaczyliśmy odświętnie iluminowaną remizę. Kostiumy HAN­NY BAKUŁY, sprawiły, że wszystkie, poza Kajką, postacie sceniczne robiły wrażenie pań bileterek. Zaskakujące było to zuniformizowanie strojów. Wprowadziło ono dodatkowy element chłodu i nudy. Sądy ludzkie są subiektywne. Trudno jednak w tym spektaklu zapamiętać czyjeś dobre, dopra­cowane do końca aktorstwo, jak również oryginalny i trafny po­mysł reżyserski. Na szczęście na błędach teatr się uczy. "Dziew­czynki" Iredyńskiego w Teatrze Dramatycznym należy potrakto­wać jako przestrogę przed po­chopnym samozadowoleniem re­żysera, scenografów i aktorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji